Dziś budżetem zajmie się rząd, do końca września jego projekt musi trafić do Sejmu. Na razie ministrowie goroączkowo starają się o jak najwięcej pieniędzy dla swoich resortów.
Ministerstwo Finansów zgodziło się dać na oświatę 700 mln zł. Wystarczy na 3-proc. podwyżki. To mnie nie satysfakcjonuje. Lenin powiedział, że państwo policyjne to takie, w którym policjant zarabia więcej od nauczyciela. Nie chcemy pogłębiać takiej sytuacji. Będziemy prowadzili twarde negocjacje. Jeśli się nie uda, nie poprę na Radzie Ministrów budżetu, a potem będziemy szukali kompromisu w Sejmie – groził Giertych.
W przyszłym roku deficyt budżetowy wyniesie 30 mld zł. Ta tzw. kotwica budżetowa jest według premiera Jarosława Kaczyńskiego "nie do ruszenia".
Analitycy są jednak sceptyczni. "Polska musiałaby rozwijać się szybciej niż Chiny, żeby przy 30 mld zł deficytu budżetowego deficyt całego sektora w relacji do PKB spadł poniżej 3 proc." – napisali w swoim raporcie analitycy Banku Zachodniego WBK.
Konfederacja Pracodawców Polskich w swoim oświadczeniu nazwała budżet "budżetem strachu".
Politycy myślą dniem dzisiejszym, przedkładają szybkie polityczne korzyści nad cele ekonomiczne, populizm bierze górę nad wizją rozwoju – oceniają eksperci KPP.
Przyszłoroczne wydatki budżetu rosną realnie o 6,4 proc., czyli szybciej niż prognozowane tempo wzrostu gospodarczego. Udział wydatków w PKB także rośnie – z 21,5 do 22,0 proc.
Żyjemy ponad stan, przejadamy wzrost gospodarczy – powiedział "Gazecie" główny ekonomista Banku Zachodniego WBK Maciej Reluga.