Samorządy podwyższają ceny
Ceny za wodę i ścieki podwyższa większość miast i gmin. Zrobił tak m.in. Włocławek. Radni, chociaż z oporami, uchwalili nowe stawki. Prezydent Włocławka, Andrzej Pałucki tłumaczył, że samorządowe Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji (dalej: MPWiK) musi uwzględnić w budżecie inwestycje zaplanowane na 2008 r. Więcej trzeba też płacić za energię elektryczną i gaz – media niezbędne do funkcjonowania nowo uruchomionej suszarni osadów. Racji prezydenta nie podzielił radny Władysław Skrzypek.
– MPWiK powinno szukać środków w przedsiębiorstwie. Nie zrobiono wszystkiego, żeby podwyżka była jak najniższa. Firmy komunalne powinny służyć miastu, a nie zarabiać – uważa włocławski radny.
Ceny wzrosły także w Toruniu. Mieszkańcy nie potrafili zrozumieć, dlaczego opłaty za m3 wody są coraz wyższe, mimo że zużycie spada z roku na rok.
– W ubiegłym roku wartość zmodernizowanego ujęcia wody na Drwęcy wzrosła o 50 mln zł, a cała miejska sieć niemal się podwoiła. Od tego większego majątku trzeba płacić zwiększone podatki, ponosić wyższe koszty amortyzacyjne – tłumaczy Władysław Majewski, prezes Toruńskich Wodociągów.
Te argumenty nie przemawiają do mieszkańców.
– Oszczędzam, jak tylko mogę, a płacę więcej – mówi Małgorzata Jeleńska z Torunia.
Z danych statystycznych Toruńskich Wodociągów faktycznie wynika, że mieszkańcy zastanawiają się, zanim odkręcą kran. Od 2003 r. zużycie wody spada w Toruniu o około 0,5 mln m3 rocznie.
Potrzeba miliardów na inwestycje
Do 2015 r. Polska musi wypełnić unijne normy dotyczące wody i ścieków. Dyrektor Antoni Tokarczuk z Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie przypomina, że aby udało się zdążyć z koniecznymi inwestycjami, samorządy i firmy wodociągowe muszą mieć ok. 40 mln zł.
Żeby zebrać te pieniądze, trzeba by było systematycznie podwyższać cenę m3 wody aż do 20 zł w 2015 r. (a w Warszawie, która ma jedne z największych opóźnień w realizacji potrzebnych inwestycji, nawet do 50 zł).
Dobro ekonomiczne czy niezbędne do życia
Zgodnie z Deklaracją Dublińską wodę uznano za dobro ekonomiczne, a więc takie, które może i powinno być dostarczane zgodnie z zasadami gospodarki rynkowej.
– Takie postrzeganie wody kłóci się z rozumieniem jej jako dobra niezbędnego dla życia wszystkich ludzi, które powinno być zapewniane każdej jednostce, a zatem być odpowiedzialnością zbiorową – mówi dr Agnieszka Kopańska z Uniwersytetu Warszawskiego, która sprawdzała naukowo, czy Polaków stać na droższą wodę.
Wysoka cena wody powoduje jednak, że dobro to przestaje być dostępne dla najuboższych mieszkańców. Dlatego w Deklaracji Dublińskiej dopisano, iż podstawowym prawem każdego człowieka jest dostęp do czystej wody po osiągalnych cenach.
Zasady szacowania ceny wody
Jak zatem określić cenę wody, żeby nie ograniczyć jej dostępności, a zarazem wziąć pod uwagę rynkowe zasady?
– Przyjmuje się, że ustalenie dostępności cenowej do wody następuje przez oszacowanie wydatków gospodarstw domowych na to dobro. Uznano, że wydatki te nie powinny przekraczać 3% dochodów do dyspozycji. Analiza dostępności nie powinna zatrzymywać się jedynie na ocenie „makro”, czyli ustaleniu obciążeń przeciętnego gospodarstwa domowego danego państwa czy regionu, ale również w skali „mikro” – poprzez ustalenie, jak te obciążenia przedstawiają się w poszczególnych grupach dochodowych czy regionach – tłumaczy dr Agnieszka Kopańska. – Dopiero analiza „mikro” pozwala wyznaczyć rzeczywistą skalę problemu dostępu do wody, a zatem umożliwia wprowadzenie polityki cenowej nastawionej na najuboższych.
Stanisław Drzewiecki, prezes Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie wyjaśnia, że dochód rozporządzalny to po prostu pieniądze, które zostają w gospodarstwie domowym po opłaceniu wszystkich stałych i koniecznych wydatków.
Unia Europejska wysokość wskaźnika dochodu rozporządzalnego, przeznaczonego na wodę, ustaliła na 4%. W Polsce już dziś, w zależności od miast lub regionu, wskaźnik ten wynosi od 3 do 4%.
– Istnieje poważne ryzyko, że woda będzie dużo droższa niż poziom dostępności, przy czym jej jakość nie będzie satysfakcjonująca – mówi Stanisław Drzewiecki.
W Wielkiej Brytanii obecnie jedynie 5% gospodarstw domowych nie stać na płacenie za wodę.
– W Polsce przekroczenie progu dochodu rozporządzalnego spowoduje, że dla 40% odbiorców indywidualnych woda stanie się za droga – uważa Dorota Jakuta.
Badania Agnieszki Kopańskiej wskazują, że Polacy skłoni są płacić więcej za wodę, ale stopień tej gotowości jest najniższy wśród najuboższych warstw społecznych.
W 2007 r. na wodę i odprowadzanie ścieków przeciętne gospodarstwo domowe wydało 64 zł miesięcznie (ok. 20 zł na osobę).
Pomoże NFOŚiGW
Z pomocą samorządom i firmom wodociągowym przyjdzie Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (dalej: NFOŚiGW), który dofinansuje projekty wodno-kanalizacyjne poprzez łatwo dostępne lub częściowo umarzalne kredyty.
– Nasza inicjatywa przyczyni się do ograniczenia podwyżek cen wody, a na dobre pomysły naprawdę nie zabraknie pieniędzy – zapewnia dr Jan Rączka, prezes NFOŚiGW.
Jednak to nie wystarczy.
– Jeżeli rząd nie opracuje i nie zacznie w sposób skoordynowany wdrażać strategii modernizacji systemu wodno-kanalizacyjnego, Polsce będą grozić wysokie kary za niedotrzymanie zapisów z Traktatu Akcesyjnego, a Polakom – drakońskie podwyżki cen wody – przestrzega Stanisław Drzewiecki.
Jednak obecnie czynniki rynkowe działają na niekorzyść branży wodociągowej. Organizacja Mistrzostw Euro 2012 już przełożyła się na nadmierny popyt na rynku budowlanym. Rosną więc koszty inwestycji. Umacnia się także złotówka, a co za tym idzie, spada wartość dotacji unijnych. Przedsiębiorstwa i samorządy muszą zwiększać udział własny w projektach współfinansowanych przez UE, a więc zwiększać cenę wody. I kółko się zamyka.
W raporcie dr Agnieszki Kopalińskiej czytamy, że na podstawie przeprowadzonych na przykładzie kilkudziesięciu miast analiz wskazaliśmy, że przeciętnie można spodziewać się do 2015 r. około 19% wzrostu taryf. Jednak ze względu na ogromne zróżnicowanie wielkości koniecznych inwestycji będziemy mieli do czynienia ze znacznymi różnicami w poszczególnych miejscowościach, a w niektórych przypadkach można oczekiwać nawet 60% wzrostów cen za wodę i ścieki łącznie.
Tekst pochodzi z 23 numeru Gazety Samorządu i Administracji >>>
Więcej przeczytasz na stronie www.samorzad.infor.pl