Na przyszłorocznych zmianach zyskają wszyscy. I ci, którzy zarabiają poniżej średniej krajowej, i ci, którzy płacą najwyższe podatki. Rodzina składająca się z dwóch pracujących osób z miesięcznym dochodem 5 tys. złotych rocznie zapłaci 113,4 złotych mniej podatku. Jeżeli mają dwoje dzieci, to w kieszeni zostanie im jeszcze po 120 zł na każde dziecko. Wczoraj wyliczenia takie ujawnił podczas sejmowej debaty nad nowelizacją ustaw o podatkach Jarosław Neneman, wiceminister finansów.
Na początku tego roku minister finansów Zyta Gilowska zapowiadała odmrożenie kwoty wolnej od podatków i progów podatkowych oraz obniżenie składek na ZUS z 13 do 9 proc. W trakcie prac nad zmianami podatkowymi rząd wycofał się z tej ostatniej propozycji. – Skutek jest taki, że zamiast obniżenia podatków mamy ich wzrost, a zapowiadane zyski dla przeciętnego podatnika sprowadzają się do 3 zł – mówił wczoraj w Sejmie Zbigniew Chlebowski z PO.
Jarosław Neneman mówił, że z wyliczeń jego resortu wynika, iż przeciętny Kowalski zarabiający miesięcznie 1,5 tys. zł brutto zyska 5 zł. – Zapewniam, że na skutek zmian podatkowych wynagrodzenia netto w żadnym przypadku nie spadną. One wzrosną o kilka złotych, a gdzieniegdzie nawet o kilkadziesiąt czy kilkaset złotych – powiedział Neneman. – Natomiast dochody budżetu państwa zmniejszą się o 600 mln zł. Będzie to wynik nowelizacji obydwu ustaw o PIT i CIT.
Projekt nowelizacji PIT zmienia też opodatkowanie sprzedaży mieszkań. Zamiast 10-proc. podatku od przychodów ze sprzedaży, będziemy płacić 19-proc. podatek od dochodu. Jednak zgodnie z propozycjami posłów sprzedaż nieruchomości ma być zwolniona z podatku po 5 latach, sprzedaż mieszkania, w którym podatnik był zameldowany – już po roku. – Po tych zmianach opodatkowanie nieruchomości będzie o wiele korzystniejsze dla podatników niż obecnie – ocenił Neneman.