Pobudzać i mobilizować.
Ponad 100 lat temu psychologowie Robert Yerkes i John Dodson sformułowali twierdzenie, że dla każdego efektywnego zachowania istnieje optymalny poziom pobudzenia fizjologicznego. Co to właściwie znaczy? Z pomocą spieszy Dawid Didiuk, trener i zarządzający w firmie szkoleniowej Gamma, specjalista w zakresie m.in. radzenia sobie ze stresem: Optymalny poziom stresu pozwala nam na lepsze wykonanie zadania, przed którym zostajemy postawieni. Bardzo dobry przykład stanowi tu szukanie pracy. Jeśli zmusza nas do tego sytuacja lub inna osoba, nie ma w nas wewnętrznej motywacji, wówczas pobudzenie emocjonalne będzie słabe, a poszukiwania nieefektywne. Druga skrajnia, czyli „chcemy za bardzo”, może sprawić, że nasze działania będą bezładne i również skażemy się na klęskę. Prawo Yerkesa-Dodsona zakłada także mniejszy poziom pobudzenia dla wykonywania zadań trudnych, a większy – dla tych łatwych. Trudnymi sytuacjami nazwiemy takie, które angażują wszystkie nasze zasoby poznawcze – tłumaczy Marta Gochnio, trener biznesu z 10-letnim doświadczeniem, ekspert firmy Gamma. Będą to także wszelkie nowe i skomplikowane dla nas zadania, z którymi wcześniej się nie spotkaliśmy. Dla kogoś może to być np. zmiana koła w samochodzie – będzie lepiej, jeśli podejdziemy do tego zadania rozluźnieni. Analogicznie, łatwym działaniem będzie np. ucieczka przed goniącym nas kieszonkowcem. Bieganie jest zadaniem łatwym, więc im wyższy poziom stresu-pobudzenia, tym szybciej będziemy przebierać nogami.
(Eu)stresuj się!
Pozytywny stres jest konieczny do prawidłowego funkcjonowania organizmu. To tzw. eustres, czyli pobudzenie krótkotrwałe. Postrzegany jest jako coś, z czym potrafimy sobie poradzić, coś, co nas ekscytuje. Eustres poprawia także wydajność naszych działań. Nie ma reguły co do bodźców, które wywołują w nas przyjemny rodzaj stresu. Zatem punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Bo takim bodźcem może być urlop, kupno domu, awans, narodziny dziecka, znalezienie nowego hobby, ale też… nieuleczalna choroba. To, co dla jednego będzie przyjemnym i podniecającym zdarzeniem, dla innego może stać się traumą i na odwrót. Widać więc, że stres nie jest jedynie niepotrzebnym pobudzeniem emocjonalnym, na którego karb kładziemy większość naszych bolączek. Przy bliższym poznaniu wiele zyskuje, zatem warto czasem się trochę postresować.
artykuł jest własnością firmy Gamma, www.projektgamma.pl