Rządowy projekt ustawy budżetowej na 2007 rok trafił już do Sejmu. Izba ma się nim zająć na najbliższym posiedzeniu, 10 – 13 października. Jeżeli zaś przyjrzymy się poszczególnym resortom, to okaże się, że w przyszłorocznym budżecie najwięcej zyska rolnictwo. Na rozwój wsi ma pójść blisko siedem razy więcej pieniędzy niż w tym roku. Nakłady mają sięgnąć ponad 9 mld zł. Wpływ na to ma planowana zwiększona dotacja rozwojowa dla Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Prawie trzykrotnie więcej środków rząd postanowił przeznaczyć też na rynki rolne, tu także chodzi o dotację dla Agencji Rynku Rolnego. 

W sumie w wydatkach resortu rolnictwa na 2007 rok zapisano prawie 10,2 mld zł więcej. Z tego około 8,2 mld to środki unijne i krajowe, przeznaczone na współfinansowanie programów UE. 

Propozycje zwiększenia opieki socjalnej najbiedniejszych Polaków zaowocowały podniesieniem w budżecie o 3 mld zł wydatków na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne. Projekt budżetu przewiduje na nie łącznie 52,2 mld zł.

Rząd postanowił zwiększyć, i to prawie o 85 proc., nakłady na informatyzację – z tej puli będą mogły czerpać wszystkie resorty. Być może poprawi się też trochę sytuacja w transporcie dzięki powiększeniu o blisko 65 proc. budżetu przeznaczonego na ten cel – z 2,9 mld zł w tym roku rośnie on do 4,8 mld zł w 2007 roku.

W porównaniu z rokiem obecnym rosną budżety prawie wszystkich instytucji rządowych. Spośród kancelarii centralnych najbardziej wydatki premiera – o 27 proc., Senatowi dołożono ponad 21 proc. Prezydent będzie mógł wydać blisko 8 proc. więcej pieniędzy niż w ubiegłym roku, za to Sejm tylko niespełna pół procentu. Tylko w kilku wypadkach przyszłoroczne budżety zostały w porównaniu z 2006 rokiem obcięte. Mniej środków przeznaczono m.in. na oświatę i wychowanie. W tym roku na ten cel przewidziano 1,3 mld zł, na 2007 rok już tylko trochę ponad miliard zł. Rząd tłumaczy to niższymi wydatkami na program "Rozwój zasobów ludzkich".

Zyta Gilowska uważa, że przyszłoroczny projekt budżetu jest niezły i nowatorski, choć przyznaje, że nie niesie ze sobą redukcji wydatków. Jej zdania nie podzielają jednak eksperci. 
– Największym błędem projektu budżetu na 2007 r. jest brak ograniczenia deficytu oraz zaprzepaszczenie szansy na naprawę finansów publicznych – uważa Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan. – Mimo wysokiego tempa rozwoju kraju zwiększają się wydatki socjalne. Eksperci Lewiatana zarzucają też rządowi brak działań w kierunku obniżenia długu publicznego. Zyta Gilowska przyznała, że pod koniec tego roku dług publiczny może przekroczyć 50 proc. PKB, czyli pierwszy próg ostrożnościowy.