Wyjaśnia, że rzeczywistość finansowa została już "zagospodarowana" przez miesiąc jej nieobecności w Radzie Ministrów. W podobnym tonie wypowiada się Andrzej Sadowski w Centrum imienia Adama Smitha. Mówi, że skoro rząd i koalicja przez rok nie podjęły decyzji o zmianie patologicznego systemu podatkowego, a wręcz nastąpiło pogorszenie w tej kwestii, to powrót Zyty Gilowskiej ma wtórne znaczenie.

 

"Puls Biznesu" pisze, że nie zdołał znaleźć ekonomisty, który liczyłby na to, że po powrocie do rady ministrów Gilowska będzie próbowała i uda jej się wdrożyć jej pomysły. Ekonomista Jacek WIśniewski z Raiffeisen Banku mówi gazecie, że mogłoby to wręcz źle się skończyć. Tłumaczy, że wejście w życie niektórych pomysłów byłej wicepremier mogłoby doprowadzić do destabilizacji finansów publicznych. 

Cześć analityków zwraca jednak uwagę. że powrót profesor Gilowskiej do rządu i objęcie przez nią funkcji wiceszefa gabinetu i ministra finansów przydałoby się rządowi. Uwydatniłoby to wagę, jaką rząd przykłada do finansów.