Zmiany zdaniem Grzegorza Bliźniuka wiceministra w MSWiA, odpowiedzialnego za informatyzację mają uprościć procedurę wydawania certyfikatów oraz wpłynąć na szybszy rozwój rynku. Nowela ma ujednolicić standardy, według których wydawane są certyfikaty. Wprowadza też nowe definicje: podpisu zaawansowanego i zaawansowanego podpisu bezpiecznego. Precyzuje też definicję urządzeń do obsługi e-podpisu. Nowością będzie też możliwość złożenia podpisu przez osobę fizyczną w imieniu firmy lub instytucji, co dotychczas było skomplikowane – brakowało elektronicznej pieczęci przedsiębiorcy, co powodowało, że firma musiała kupić certyfikaty dla wszystkich uprawnionych do kontaktów z ZUS, ale jeśli ktoś uprawniony odszedł z pracy, pracodawca musiał kupować nową kartę.

Polskie urzędy miały być przygotowane do przyjmowania od nas dokumentów z e-podpisem już w połowie sierpnia ubiegłego roku. Ale Sejm uchwalił ustawę, przedłużającą ten termin do maja przyszłego roku. Powód? Zaledwie 10 proc. urzędów samorządowych było w stanie przyjąć e-podpisy.

Według różnych szacunków, w Polsce wydano dotychczas e-podpisy co najmniej 10 tys. osób, ale może ich być kilkanaście tysięcy.

Jak kupić e-podpis? Podpisując umowę z firmą wydającą certyfikaty, otrzymuje się kartę kryptograficzną, odpowiednie klucze. Kartę instaluje się później na komputerze, a przez internet ze strony certyfikatora ściąga się odpowiednią aplikację, pozwalającą na stosowanie podpisu. Można podpisać nim wszystko – od zdjęcia, po dokument w dowolnym formacie. Potem można go wysłać do innej osoby, która dzięki podpisowi może sprawdzić autentyczność dokumentu. Podobnie jak my, musi jednak zainstalować odpowiednią aplikację.