Dzięki niemu również tegoroczny deficyt budżetowy będzie niższy, niż planowano. Po pierwszych dziesięciu miesiącach wyniósł on 16,6 mld zł, czyli 54,4 proc. założonych w ustawie budżetowej 30,5 mld zł. – Dochody podatkowe są tak dobre, że deficyt mógłby wynieść nie więcej niż 26 – 27 mld zł – uważa Mirosław Gronicki, szef resortu finansów w rządzie Marka Belki. – Wszystko zależy od tego, jakie rząd podejmie decyzje w ostatnich miesiącach roku.
Witold Orłowski z PricewaterhouseCoopers podejrzewa, że nastąpi przyspieszenie wydatków. – Nie spodziewałbym się większej niż 2 mld zł różnicy pomiędzy planem a wykonaniem – twierdzi Orłowski.

Andrzej Wernik z Instytutu Finansów Wyższej Szkoły Ubezpieczeń i Bankowości oraz Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, są większymi pesymistami. Pierwszy uważa, że deficyt będzie niższy od planów o około 1,5 mld zł, zdaniem drugiego – nie więcej niż o miliard złotych. – Rząd nie jest zainteresowany niższym deficytem niż zakładany, bo to obniża bazę na przyszły rok – uważa Jankowiak. – W programie konwergencji trzeba by wykazać duży wzrost deficytu w 2007 roku, a przed tym politycy będą się bronić.