W tym roku też będzie nabór na aplikację: konkurs powinien się rozpocząć do 30 września. Termin wyznacza minister sprawiedliwości, on też ustala listę aplikantów dla poszczególnych okręgów sądowych. Od zeszłego roku konkurs jest nieco trudniejszy. Kandydat musi wykazać się wiedzą ogólną oraz prawniczą o funkcjonowaniu organów władzy, administracji oraz wymiaru sprawiedliwości, a zwłaszcza z zakresu prawa cywilnego, gospodarczego. Egzamin referendarski weryfikuje tę wiedzę.
Profil egzaminów i kształcenia związany jest z tym, że referendarze pracują w sądach cywilnych, a zwłaszcza gospodarczych. Zatrudnienie większej ich liczby to jedna z prostszych dróg usprawnienia pracy sądów. Wymaga właściwie tylko etatów i pieniędzy. Od kilku lat z powodzeniem zastępują sędziów, zwłaszcza w sądach rejestrowych i wieczystoksięgowych, a ich kompetencje stale się rozszerzają – pisze dziennik.
Referendarza mianuje i zwalnia minister sprawiedliwości na wniosek prezesa sądu okręgowego. Może być zwolniony (z trzymiesięcznym wypowiedzeniem) w razie otrzymania ujemnej oceny bądź zniesienia sądu lub jego stanowiska pracy. Może też sam wypowiedzieć stosunek pracy. Traci natomiast stanowisko po skazaniu za umyślne przestępstwo ścigane z urzędu.
Wynagrodzenie zasadnicze referendarza sądowego wynosi 75 proc. pensji sędziego sądu rejonowego plus składka ZUS (sędziowie składki nie płacą). Za naruszenie obowiązków, w tym uchybienie godności stanowiska, ponosi odpowiedzialność dyscyplinarną. Najsurowszą karą jest wydalenie z pracy.