Zgodnie z zapowiedziami wicepremier, minister finansów Zyty Gilowskiej, reforma finansów publicznych przyniesie ok. 10 mld zł oszczędności w ciągu dwóch lat oraz znacznie zwiększy przejrzystość finansów.
Projekt zakłada likwidację wszystkich zakładów budżetowych, których liczba szacowana jest na 3 tys. oraz ok. 1 tys. gospodarstw pomocniczych, a także zniesienie tzw. rachunków dochodów własnych jednostek budżetowych.
Ministerstwo planuje też likwidację wszystkich samorządowych funduszy celowych, których jest ok. 10 tys. Natomiast fundusze celowe na szczeblu państwowym zostaną pozbawione osobowości prawnej, czyli zdolności do czynności prawnych, w tym do nabywania praw i zaciągania zobowiązań oraz dysponowania własnym majątkiem.
Nowa ustawa o finansach publicznych ma rozszerzyć procedury ostrożnościowe w przypadku, gdy dług publiczny przekroczy 55 proc. PKB. Jeśli dług przekroczy taki próg, wówczas w budżecie na kolejny rok nie może być wzrostu wynagrodzeń dla pracowników sfery budżetowej. Nie będzie też wydatków na nowe inwestycje, a rząd dokona rewizji planów wieloletnich. Z kolei waloryzacja rent i emerytur nie będzie mogła przekroczyć wskaźnika inflacji z poprzedniego roku.
Zgodnie z projektem, do budżetu będą włączone dochody i wydatki Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu, Kancelarii Prezydenta, Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego i Najwyższej Izby Kontroli. Obecnie instytucje te samodzielnie projektują swoje budżety, a wielkość ich wydatków może zmienić jedynie parlament. Jeśli dług publiczny przekroczy 55 proc. PKB, także wydatki tych instytucji nie będą mogły wzrastać.