Chodzi o zasady techniki prawodawczej ustalone w rozporządzeniu prezesa Rady Ministrów z 20 czerwca 2002 r. (DzU nr 100, poz. 908). Zdaniem autora, chociaż nie wynika to z literalnego brzmienia przepisów, nie ma wątpliwości, że regulamin powinien przybrać formę aktu normatywnego o randze zarządzenia odpowiednio wójta, burmistrza (prezydenta miasta), starosty lub marszałka województwa.

Ireneusz Krześnicki zwraca uwagę na kilak problemów, na które można trafić tworząc regulaminy wynagradzania. Mowa np. o rozporządzeniu Rady Ministrów z 18 marca 2009 r. w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych (DzU nr 50, poz. 398), które według autora, wprowadza nie lada kłopot dla twórców regulaminów, zobowiązanych do określenia w nich wymagań kwalifikacyjnych pracowników samorządowych. Rozporządzenie, zgodnie z upoważnieniem zawartym w ustawie, powinno ustalać minimalny próg tych kwalifikacji. Jednak w przeważającej większości przypadków określa je tak wysoko, że praktycznie nie pozostawia pola manewru. Jego autor zapomniał, że wymóg posiadania określonych kwalifikacji zawsze ma charakter minimalny, tzn. nie można być za dobrze wykształconym. Ustalenie np. dla stanowiska inspektora (podstawowego stanowiska w urzędach) wymogu posiadania wykształcenia minimum wyższego z przypisem (2) oznaczającym wykształcenie wyższe odpowiedniej specjalności jest jednocześnie kresem tych kwalifikacji.