Projekt jest odpowiedzią rządu na plany zwiększenia budowy mieszkań. Często budownictwo się nie rozwija, gdyż wiele gmin nie posiada odpowiednich gruntów i my chcemy im pomóc – mówi Andrzej Aumiller, minister budownictwa.
Ministerstwo Budownictwa chce, aby mieszkania budowane na gruntach skarbu państwa nie mogły przekroczyć powierzchni 75 m2. Dodatkowym ograniczeniem jest cena mieszkań. Ministerstwo proponuje w projekcie ustawy, aby gminy sprzedawały mieszkania maksymalnie po średnich cenach jednego metra w danym województwie. Zdaniem ekspertów oznacza to, że przede wszystkim w dużych miastach, jak np. Warszawa, gminy oraz prywatni inwestorzy nie będą zainteresowani budową lokali po cenach, które są dużo niższe od obowiązujących cen rynkowych.
Dopiero w sytuacji, kiedy gmina nie będzie zainteresowana pozyskaniem gruntu, będzie ogłaszany przetarg, w którym będą mogły wystartować firmy deweloperskie, prywatni inwestorzy, spółdzielnie mieszkaniowe oraz towarzystwa budownictwa społecznego.
W takiej sytuacji nabywcy będą musieli zapłacić 10 proc. wartości gruntu i wybudować mieszkania w terminie 2 lat – mówi Andrzej Aumiller.
Dodaje on, że Ministerstwo Budownictwa chce w ten sposób mobilizować inwestorów do budowania mieszkań, a nie brania ziemi na ewentualne późniejsze zagospodarowanie.
Przedsiębiorcy i firmy deweloperskie wskazują, że pomysł przekazywania gruntów skarbu państwa gminom nie wpłynie znacząco na wzrost budowy tanich mieszkań. Gminy już posiadają bowiem grunty, na których mogą budować mieszkania, jednak nie mają wystarczająco środków finansowych na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych społeczeństwa. Zdaniem deweloperów nowe rozwiązania mogą przyczynić się do powstania rocznie co najwyżej 3 tys. mieszkań, co w skali potrzeb społeczeństwa, zwłaszcza ludzi młodych, nie jest znaczącą liczbą.
Do pomysłu ministerstwa bez entuzjazmu podchodzą także samorządowcy. Pomysł jest ciekawy, jednak gminy mają dużo problemów finansowych i nie jestem pewien, czy będą w stanie wygospodarować środki na budowę mieszkań – mówi Krzysztof Jonczyk, dyrektor Wydziału Gospodarki Nieruchomościami w Urzędzie Miasta w Poznaniu.
Dodaje on, że skoro spółdzielnie mieszkaniowe i deweloperzy nie budują masowo wystarczającej liczby tanich mieszkań, to wątpliwe jest, aby z problemem tym poradziły sobie gminy, nawet jeżeli państwo dałoby im nieodpłatnie grunty.
Samorządowcy wskazują, że problemem nie są nieruchomości, lecz brak pieniędzy.