Rząd podjął decyzję 29 listopada, gdy dzielił dotacje UE na edukację w ramach programu „Kapitał ludzki” – przypomina dziennik.
Ministrowie uznali, że wyrównywanie szans edukacyjnych w skali Polski należy koordynować centralnie – mówi minister rozwoju Grażyna Gęsicka. Gdyby zajęły się tym samorządy, mogłoby to likwidować różnice szans edukacyjnych jedynie w ramach regionów – dodaje.
W ten sposób samorządy tracą wpływ na politykę edukacyjną na swoim terenie – oburza się przewodnicząca sejmowej komisji edukacji Krystyna Szumilas (PO).
Dyrektor ds. funduszy unijnych w śląskim urzędzie marszałkowskim Elżbieta Bieńkowska uważa, że potrzeb lokalnych nie da się sprawnie zaspokajać z Warszawy. Regiony wiedzą lepiej, czego im trzeba.
Dla MEN wszystko jest w porządku. „Nie zmienił się charakter wsparcia, tylko sposób wdrażania” – odpisuje „Gazecie” biuro prasowe resortu.
Nieprawda – twierdzi Szumilas – MEN nie poradzi sobie z wykorzystaniem unijnych pieniędzy. Już są kłopoty z dużo mniejszymi kwotami. Na lata 2004-2006 dostaliśmy 58 mln zł na alternatywne formy wychowania przedszkolnego (np. kluby przedszkolaka w małych miejscowościach), a wydaliśmy tylko 2 miliony – alarmuje.
W sumie z unijnych dotacji na lata 2004-2006 MEN miał do wydania ponad 546 mln euro. Wykorzystał mniej niż jedną czwartą – pisze „Gazeta Wyborcza”.