Odwołania rozpatrywać ma krajowa izba odwoławcza, składająca się z członków orzekających w niej zawodowo. Rząd przygotował nowelizację zaledwie po 5 miesiącach obowiązywania ustawy w dotychczasowym kształcie. Jednym z powodów jest zbyt małe wykorzystanie środków unijnych i ten niekorzystny stan mają zmienić nowe, jeszcze bardziej uproszczone, przepisy prawa zamówień publicznych.
Fakt, że przy zamówieniach do progów unijnych nie ma ani odwołań, ani skargi, nie świadczy jeszcze o tym, że sankcjonowane jest działanie poza prawem – uważa Andrzela Gawrońska-Baran, naczelnik Wydziału Legislacji w urzędzie Zamówień Publicznych.
Zamawiający musi bowiem działać w zgodzie z szeregiem innych ustaw, jak choćby ustawą o finansach publicznych. Może też do dochodzenia swych praw wykorzystywać drogę postępowania cywilnego.
Przedsiębiorcy krytycznie natomiast oceniają zbyt częste zmiany w ustawie o zamówieniach publicznych. Powoduje to większe niebezpieczeństwo popełnienia błędu przy przetargach. I co z tego, że dostaniemy środki z Unii Europejskiej, jak potem trzeba je będzie zwracać, gdyż Unia zakwestionuje procedury przetargowe.
Odrębny problem uregulowany w ustawie to jakość orzecznictwa zespołów arbitrów. Orzeczenia te są bardzo często rozbieżne. Nie ma wypracowanych standardów, z których mogliby korzystać i zamawiający, i wykonawcy. Między innymi z tych powodów eksperci pozytywnie oceniają propozycję powołania Krajowej Izby Odwoławczej. Wyrażają jednak obawy, czy mniejsza liczba odwołań nie spowoduje, że zostanie podniesiony wpis, który dzisiaj i tak jest duży.