Według dziennika, nawet strona zwolniona z kosztów sądowych musi wnieść opłatę podstawową w wyskości 30 złotych.
Dziennik pisze, że kwestia właściwego wyliczenia kosztów sądowych i zapłacenie ich w terminie dla wielu sędziów zrobiła się ważniejsza od szybkiego rozpoznania sprawy. Taki nadmierny formalizm podczas toczącego się procesu cywilnego staje się coraz większą barierą w dostępie do sądu dla stron i ich pełnomocników. Profesor Andrzej Jakubecki twierdzi, że błąd przy wyliczaniu kosztów, nadpłata czy niedopłata, zamyka drogę do rozstrzygnięcia sprawy.
Katarzyna Żaczkiewicz – Zborska pisze w komentarzu „Gazety Prawnej”, że jest to kolejna ustawa, która wymknęła się spod kontroli. Po pierwsze – legislatorowi, po drugie – wymiarowi sprawiedliwości. Według niej, dokument, który miał ułatwić życie uczestnikom procesu, działa na ich niekorzyść. Komentatorka dodaje, że ustawa zawiera także ewidentne błędy i niedopowiedzenia. „Zdarza się więc, że dwa sądy, a nawet wydziały w jednym sądzie, wyliczają inaczej opłaty i koszty” – pisze Katarzyna Żaczkiewicz – Zborska.