Opozycja we wniosku do Trybunału uznała, że przepisy o blokowaniu list wyborczych naruszają konstytucyjną zasadę decentralizacji władzy i zasadę równości głosów. Gdyby Trybunał uznał te argumenty i unieważnił nowe przepisy – powstaje dziura w prawie wyborczym.
Wprawdzie z niektórych przepisów da się po prostu „wyciąć” fragmenty o blokowaniu list, a resztę przepisu bez szkody dla jego treści zostawić, ale w przypadku innych już nie bardzo da się taki zabieg przeprowadzić. Np. tych, które mówią o sposobie liczenia głosów i o ważności głosów.
Pytanie: czy wedle „podziurawionej” w wyniku wyroku Trybunału ordynacji da się przeprowadzić wybory? Wątpliwe. Czy stara ordynacja może odżyć?
Jeśli nie, to co wtedy? Może odżyją stare przepisy? Trybunał do tej pory trzyma się zasady, że stare przepisy nie odżywają, by nie powstał chaos prawny. Tylko raz złamał tę zasadę – kilka lat temu, w sprawie emerytur.
Opozycja zaskarżyła do Trybunału także tryb uchwalenia ustawy. Po pierwsze, z powodu braku odpowiedniego vacatio legis, czyli czasu do wejścia ustawy w życie. Przez to ordynację zmieniono de facto już w czasie przygotowań do wyborów.
Po drugie, opozycja uważa, że przy uchwalaniu złamano przepisy o wysłuchaniu publicznym. Co będzie, jeśli Trybunał unieważni nowelizację wyłącznie z powodu trybu jej uchwalenia?
Znowu powstanie problem dziury prawnej i odżywania starych przepisów. – Tu jednak sytuacja jest inna. Jeśli sprzeczny z konstytucją jest tryb uchwalenia ustawy, to uważam, że odżycie starych przepisów jest automatyczne. Skoro nie dochowano zgodnego z prawem trybu uchwalenia ustawy, to tak jakby nigdy jej nie uchwalono – mówi prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
Gdyby przyjąć to rozumowanie, to wybory 12 listopada odbyłyby się według starej ordynacji.
A może Trybunał nie zdąży z wyrokiem
Jednak nie wiadomo, czy Trybunał zdąży wydać wyrok przed wyborami. Rozprawę wyznaczono na dzisiaj. Kadencja trzech sędziów, w tym wyznaczonego do tej sprawy przewodniczącego składu Marka Safjana, kończy się w niedzielę. Gdyby do tego czasu nie udało się wydać wyroku, całą sprawę Trybunał musiałby zacząć od nowa.