Niestety, wciąż nie umiemy wykreować atrakcyjnego wzoru urzędnika służby cywilnej czy – szerzej – służby publicznej. W powszechnej świadomości urzędnikami są pracownicy różnych instytucji i urzędów. Tymczasem w administracji rządowej jest zatrudnionych ok. 120 tys. pracowników, z czego tylko ok. 5,5 tys. to urzędnicy. Urzędnika o wysokich kwalifikacjach fachowych i moralnych trzeba starannie dobierać, kształcić i szkolić przez wiele lat. – mówi Józefa Hrynkiewicz.
Według prof. Józefy Hrynkiewicz przyczyna odpływu urzędników do sektora prywatnego tkwi w bardzo dużym spadku wynagrodzeń. W biznesie płace rosły, a w administracji malały, gdyż nie było tam podwyżek. Tymczasem Polska musi spełniać wszystkie standardy organizacyjne i prawne, jakich wymaga Komisja Europejska. Powinna też występować z różnymi inicjatywami.
Dyrektor Krajowej Szkoły Administracji Publicznej nie sądzi, aby 500 mln zł przewidziane jeszcze przez poprzedni rząd na podwyżki dla służby cywilnej wystarczy by ich zatrzymać. Dlatego, że są to podwyżki na poziomie mniej więcej 10 proc. obecnego wynagrodzenia. Jeżeli przeciętne wynagrodzenie w wielu urzędach wynosiło w 2006 r. 2400 zł (co daje na rękę ok. 1700 zł), to trudno zatrzymać urzędnika. Trzeba więc konsekwentnie i systematycznie podnosić płace. W administracji publicznej nigdy nie dojdziemy do takiego poziomu jak w biznesie, ale muszą one być wydatnie wyższe, a podwyżki przewidywalne, uzupełnione wieloma przywilejami, np. stabilności zatrudnienia czy gwarantowanej emerytury państwowej. Absolwenci KSAP muszą po ukończeniu szkoły pracować przez pięć lat w administracji. Dlatego, przynajmniej na razie, nie odchodzą z niej masowo. Jak będzie dalej – trudno przewidzieć. W 2007 r. na jednego absolwenta KSAP przypadało mniej więcej siedem naprawdę dobrych ofert zatrudnienia – twierdzi Józefa Hrynkiewicz.