Zdarzają się i tacy, którzy mają już precyzyjnie określony plan działania. Jadą na Wyspy, by zakładać małe kilkuosobowe biura pomocy prawno-podatkowej i służyć poradą tysiącom pracujących tam rodaków. – Nie chodzi o to, żeby uczyć Polaków, jak unikać płacenia podatków, lecz jak legalnie optymalizować swoje zobowiązania podatkowe – opowiada w rozmowie z „Rz” młody prawnik, który zaledwie kilka lat przepracował w administracji skarbowej centralnej Polski.

To, że takie małe biura, zatrudniające trzy – cztery osoby, powstaną w Wielkiej Brytanii i Irlandii, jest raczej pewne. – W przyszłości będą stanowić dobry punkt zaczepienia dla nowej fali urzędników, którzy również wyjadą z Polski – mówi jeden z wtajemniczonych pracowników urzędu skarbowego.

O tym, że młodzi, kompetentni i doświadczeni polscy urzędnicy skarbowi staną się łakomym kąskiem dla tamtejszych służb podatkowych, przekonany jest wysoki urzędnik wywiadu skarbowego. – To tylko kwestia czasu, kiedy brytyjskie służby skarbowe skorzystają z ich wiedzy – podkreśla.

Myślę, że nasi urzędnicy skarbowi nie muszą mieć kompleksów i śmiało mogą szukać pracy w administracjach skarbowych innych państw Unii Europejskiej. Są coraz lepiej wykształceni, bo uczelnie w Polsce, odpowiadając na oczekiwania rynku, kształcą prawników w znajomości prawa europejskiego. Do tego mają za sobą prawdziwą szkołę życia, jaką jest praca w administracji. Co roku musieli uczyć się czegoś nowego, bo co roku zmieniają się przepisy podatkowe, które starają się nadążać za realiami gospodarczymi – mówi Marek Kolibski, doradca podatkowy w kancelarii Ożóg i Wspólnicy.