Pod hasłem „Czyny nie słowa” do mocnego finiszu przystąpiło Prawo i Sprawiedliwość. Partia rządząca zorganizowała w Warszawie konwencję wyborczą, którą uświetnili bohaterowie rozpoczętej równocześnie kampanii billboardowej – Zbigniew Ziobro, Zbigniew Religa, Kazimierz Marcinkiewicz, a także sam Jarosław Kaczyński. Nie dopisała tylko frekwencja – sala była wypełniona zaledwie w połowie.

Także Platforma Obywatelska unikała w ostatni kampanijny weekend konfrontacyjnych tonów. Lider PO Donald Tusk podczas sobotniej konwencji w Łodzi nie wykluczył nawet ewentualnych koalicji z PiS w sejmikach wojewódzkich. – Na pewno nie będę zakazywał współpracy z tym ugrupowaniem, ale PiS trochę musiałoby się zmienić, żeby ją podjąć – zastrzegał.

W radykalizmie przebił jednak wszystkich lider LPR Roman Giertych, który niespodziewanie zaatakował PiS. Podczas niedzielnej konwencji samorządowej w Szczecinie zaapelował do wyborców, żeby nie głosowali na byłych radnych AWS i UW, których około tysiąca startuje z list PiS. – Ja tą informacją jestem głęboko zaszokowany – oświadczył Giertych.