Dokumenty te można by zastąpić jednym certyfikatem, który potwierdzałby spełnienie jeśli nie wszystkich, to przynajmniej większości warunków. Konieczna do tego byłaby zmiana prawa i powołanie jednostki certyfikacyjnej, która sprawdzałaby przedsiębiorców i wystawiała im zaświadczenia potwierdzające, że spełniają warunki udziału w przetargach. Taki certyfikat mógłby obowiązywać przez pół roku lub rok.

Prace nad takim rozwiązaniem już kiedyś podjęto. Powołano nawet specjalny zespół, do którego weszli przedstawiciele Urzędu Zamówień Publicznych i Krajowej Izby Gospodarczej. Przygotował on odpowiednie przepisy, które miały wejść do projektu ostatniej nowelizacji prawa zamówień publicznych. Jednak nie trafiły do niego.

– Szkoda, bo podobne certyfikaty działają w wielu krajach europejskich i doskonale się sprawdzają. Upraszczają i przyspieszają procedury przetargowe, co miałoby olbrzymie znaczenie w związku z naszymi przygotowaniami do Euro 2012 – ubolewa Ewa Wiktorowska, ekspertka KIG i prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Konsultantów Zamówień Publicznych.