Chcemy, by uwierzyli, że mogą coś razem zrobić dla swojej wsi – mówi Marek Wójcik z Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. – Nie chodzi o duże inicjatywy społeczne, lecz o takie w mikroskali, np. pomalowanie przystanku, zorganizowanie boiska szkolnego czy też zawodów dla dzieci.
W miastach jest o pieniądze dużo łatwiej, bo działają różne organizacje społeczne, które potrafią zdobyć fundusze z Unii lub od sponsorów. Na wsi jest o to trudniej.
Projekt przewiduje, że to sołectwo zadecyduje, czy chce utworzyć fundusz. W tym celu złoży wniosek w tej sprawie do wójta (burmistrza, prezydenta miasta). Fundusz sołecki nie będzie funduszem celowym. Środki mają zostać wyodrębnione w budżecie gminy, a podejmowane przez sołectwa działania będą zadaniami własnymi gmin.
W tej chwili gminy same decydują, czy przyznać sołectwu środki finansowe na tego rodzaju inicjatywy. Są więc gminy, które je wspierają, są jednak i takie, które tego nie robią. Gminy spodziewały się, że państwo zwróci gminom całość wydatków związanych z tymi funduszami, tymczasem mogą one liczyć na dotacje z budżetu państwa pokrywające od 10 do 30 proc. tych wydatków. To zdecydowanie za mało.