Z komunikatu na stronie Ministerstwa Finansów (MF) wynika, że wicepremier chce kompromisu, a więc nie wyklucza podwyżek. Potwierdza to Marek Hajbos, dyrektor biura ministra finansów.
Przypomnijmy — jeszcze w kwietniu wicepremier chciała obciąć o 10 proc. pensje w administracji państwowej. Niedawno w Sejmie powiedziała, że waloryzacja płac postawiłaby pod znakiem zapytania wydatek 12 mld zł na „bezpieczeństwo państwa i obsługę naszego członkostwa w UE”. Ciekawe, czy w zmianie stanowiska minister „pomaga” perspektywa wyborów samorządowych. Głosy skarbowców (65 tys. osób) i ich rodzin są wszak nie do pogardzenia.
Projekt budżetu na 2007 r. nie przewiduje dla pracowników fiskusa żadnych podwyżek, dlatego domagają się, aby rząd skierował do Sejmu autopoprawkę do budżetu.
W ubiegłym tygodniu „S” postawiła minister finansów ultimatum: jeśli do końca października nie wyrazi na piśmie zgody na podwyżkę, dojdzie do manifestacji pod gmachem resortu. Minister spotka się więc ze związkowcami.
W komunikacie MF czytamy, że „jest świadoma ogromnego zaangażowania w pracę oraz trudności, z jakimi borykają się pracownicy skarbówki oraz jest przekonana, że stronom uda się dojść do porozumienia i wypracować rozwiązania, które w przyszłości zapewnią pracownikom administracji podatkowej satysfakcjonujące warunki pracy”.