W Zabrzu na samorządowy miesięcznik oraz telewizję gmina wydaje 600 tys. zł rocznie. Darmowe „Nasze Zabrze” ma kredowy papier, publicystykę i reportaże. – Gazeta rozchodzi się jak świeże bułeczki, to chyba dowód, że taka prasa jest potrzebna – ocenia Wiesław Śmietana, dyrektor zabrzańskiego Domu Muzyki i Tańca.

– Samorządowe gazety to patologia – twierdzi Jarosław Sellin, poseł Polski XXI. – Dziennikarze mają patrzeć władzy na ręce, w gazetach wydawanych przez samorządy za publiczne pieniądze jest na odwrót – mówi.

Jarosław Sellin – i kilku innych posłów z Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu – chce zakazu wydawania samorządowej prasy. Posłowie planują wpisanie go do projektu ustawy w tej sprawie autorstwa Izby Wydawców Prasy, który leży już w Ministerstwie Kultury.

Wydawcy prasy lokalnej są jeszcze bardziej radykalni w poglądach. Dominik Księski, szef Stowarzyszenia Gazet Lokalnych, twierdzi, że wydawanie gazet samorządowych jest niezgodne z prawem. Dowodem ma być opinia prof. Michała Kuleszy, współautora reformy samorządowej w Polsce i doradcy rządu w pracach nad dokończeniem reformy administracyjnej.

„Jest bowiem absolutnie niedopuszczalne, by budżet bezpośrednio miał dochody z działalności komercyjnej urzędu, a taka działalność jest jawnie sprzeczna z prawem. Żadna jednostka samorządu terytorialnego nie ma prawa prowadzenia działalności gospodarczej (niebędącej gospodarką komunalną) bezpośrednio” – pisze prof. Kulesza w opinii sporządzonej cztery lata temu.

Tymczasem własną gazetkę wydaje prawie każda gmina w Polsce.