Po zmianach w stawkach czynszowych w lokalach komunalnych rada miasta wzięła pod lupę sprzedaż mieszkań z 90-proc. bonifikatą. Jednym z głównych powodów planowanych zmian był ubiegłoroczny wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który uznał taki upust za rozdawnictwo. Potem wprawdzie Naczelny Sąd Administracyjny przyznał, że miasto ma prawo stosować takie wysokie upusty, ale i tak na prawie rok całkowicie wstrzymana została sprzedaż mieszkań komunalnych.
– Duże zniżki sprawiają, że wśród osób ubiegających się o pomoc mieszkaniową pojawiają się naciągacze, którzy chcą wykupić lokal za 10 proc. wartości i zaraz sprzedać po cenie rynkowej – tłumaczy Bogusław Kośmider, radny PO, wiceprzewodniczący rady. – Z dokumentów wynika, że są to osoby ubogie, ale kiedy się dokładnie prześwietli ich sytuację życiową, okazuje się, że ktoś ma mieszkanie własnościowe, dom czy sporą działkę, którą mógłby spieniężyć i zapewnić sobie dach nad głową.
Według radnych nie brakuje też osób, które sprzedają mieszkanie własnościowe w momencie dostania się na listę uprawnionych do pomocy.
Potwierdzają to magistraccy urzędnicy. – Tylko w ubiegłym roku wykryliśmy 20 takich przypadków – mówi Natasza Kucharska, zastępczyni dyrektora Wydziału Mieszkalnictwa UMK. Dodaje, że wśród osób ubiegających się o gminne M był m.in. współwłaściciel kamienicy, a także rodzina, która niedawno sprzedała sporą działkę pod Krakowem z rozpoczętą budową domku jednorodzinnego.
Rozczarowanie spotka jednak tych, którzy liczą, że po wykupie gminnego mieszkania szybko je sprzedadzą. – Można to będzie zrobić dopiero po upływie pięciu lat. Do tego czasu lokal będzie obciążony hipoteką kaucyjną.
Na wykup gminnego M nie będą mieli szans najemcy, którzy byli zadłużeni wobec miasta i wystąpili o umorzenie zaległości i odsetek.
Projekt uchwały w sprawie nowych zasad ich sprzedaży będzie dyskutowany na sesji rady miasta w najbliższą środę. Miasto co roku sprzedaje za 10 proc. wartości około 2 tys. mieszkań.