Obsługa unijnego wsparcia kosztuje i UE daje na to pieniądze. Nie byłoby więc nic złego w tym, że samorządy intensywnie przygotowują się do wdrażania swoich programów, gdyby nie to, że na razie nie widać efektów tych nakładów. Dotychczas (stan na 9 września), aż w 12 regionach nie podpisano ani jednej umowy z przedsiębiorstwami, organizacjami pozarządowymi czy gminami – wynika z danych Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. A to oznacza, że jeszcze ani jedna inwestycja (np. budowa drogi czy rozbudowa firmy) nie otrzymała gwarancji dotacji.

Taka sytuacja świadczy o tym, że mamy potężne opóźnienia w uruchomieniu pomocy – komentuje Ewa Fedor z Konfederacji Pracodawców Polskich.

To pierwszy rok, gdy wdrażamy programy na lata 2007 – 2013, nic dziwnego, że pierwsze wydatki dotyczą właśnie zatrudnienia czy komputerów – mówi Marek Sowa, wicemarszałek woj. małopolskiego. Przyznaje jednak, że na razie wyniki przygotowań są marne. – Na przeszkodzie zawieraniu umów stanęły problemy z prawem środowiskowym – dodaje.

Jednak nie wszystkim samorządom to przeszkadzało. W czterech województwach podpisano już umowy na dotacje do konkretnych projektów. Liderem są woj. opolskie i śląskie, gdzie wartość zatwierdzonych do realizacji projektów wynosi po około 8 procent funduszy na lata 2007 – 2013.