Połowę z tego da nauczycielom, reszta spowoduje, że przyszłoroczny deficyt zamiast planowanych 28,6 mld zł, wyniesie około 26 – 27 mld zł. Rostowski zapewnił, że działania rządu nie spowodują cięć. – Chcemy tego dokonać poprzez ograniczenie tempa wzrostu wydatków, a nie cięcia wydatków – zapowiedział. – Niestety, na większe zmiany w budżecie nie ma czasu. Projekt ustawy budżetowej na 2008 r. musi zostać przekazany do podpisu prezydenta 27 stycznia. Aby przyspieszyć prace nad ustawą, wszelkie pomysły rządu na redukcję poziomu wydatków będą zgłaszali posłowie.

Jakie one będą? – Poprawki naszego klubu będą się pokrywały z sugestiami ministra finansów – poinformował dziennik Marek Zieliński, członek Komisji Finansów. – Będą one dotyczyły zapewne zmniejszenia dynamiki wzrostu budżetów premiera czy prezydenta. Poza tym w niektórych przypadkach – np. resortu gospodarki – zapisano w planie przyszłorocznych wydatków wysokie, nawet 30-proc. podwyżki pensji urzędniczych. Nie ma powodu, aby wyróżniać jedną grupę pracowników budżetówki, podczas gdy dla innych przewidziano znacznie niższy wzrost. Zieliński dodaje, że nie ma jednego miejsca, z którego można by te 4 mld zł wyjąć.