Zaliczki miały przyśpieszyć realizację unijnych inwestycji. W szczególności adresowano je do samorządów oraz innych instytucji publicznych, którym stwarzały możliwość sięgnięcia po unijne pieniądze już od momentu rozpoczęcia robót. W normalnym trybie unijne pieniądze trafią poprzez refundację poniesionych wydatków po zakończeniu całej inwestycji lub jej znaczącego etapu.
Z zaliczek mogą także korzystać przedsiębiorcy, jeśli realizują innowacyjne inwestycje lub są spółką Skarbu Państwa.
Jednak nie wszyscy będą mogli skorzystać z możliwości wcześniejszego sięgnięcia po unijne pieniądze. Wszystko będzie zależało od tego, w którym regionie będzie realizowany projekt, bo część samorządów wojewódzkich całkowicie zrezygnowała ze stosowania zaliczek w swoich regionalnych programów operacyjnych – pisze dziennik.
Zaliczki nie są nowym pomysłem. Z mechanizmu prefinansowania mogły skorzystać jednostki sektora finansów publicznych przy funduszach unijnych na lata 2004-2006. Były to nieoprocentowane pożyczki, zwracane w momencie otrzymania dotacji. W samym 2006 roku w ramach prefinansowania wydano ponad 6,2 mld zł, z czego prawie 3 mld zł pochodziło z Banku Gospodarstwa Krajowego, a 3,2 mld zł pożyczek udzieliło Ministerstwo Finansów – czytamy w „Gazecie Prawnej”.