W listopadzie rząd rozpocznie negocjacje z Komisją Europejską w sprawie funduszy na kolejne lata. Chodzi o to, aby Komisja zaakceptowała przygotowane przez polskich urzędników programy operacyjne. Określono w nich cele, na które chcemy wydać przyznane nam pieniądze.
– Jeśli dojdzie do przyspieszonych wyborów, nasza sytuacja będzie bardzo trudna. Siadając do stołu negocjacyjnego w Brukseli, nowy rząd dyskutowałby o dokumentach, z którymi nie ma nic wspólnego – mówi "Rz" anonimowo wysoki urzędnik resortu rozwoju regionalnego. Trudności mogą się pojawić np. wtedy, gdy Unia będzie chciała zmienić pulę środków, które chcemy wydać na określone cele.
Zmiana rządu i związane z tym zawirowania z pewnością nie przyspieszą uzgadniania programów – przyznaje nieoficjalnie wysoki rangą urzędnik z Komisji Europejskiej. Eksperci obawiają się ponadto, że nowy rząd może nie skorzystać z rozwiązań, które na lata 2007 – 2013 wypracował obecny gabinet.
Tych wątpliwości nie podziela Małgorzata Krzysztoszek, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Jej zdaniem fundusze strukturalne to jeden z niewielu obszarów, w których udało się osiągnąć porozumienie ponad partyjnymi podziałami.