Wskaźnik, który miał zostać podwyższony, określa rozporządzenie Prezydenta RP w sprawie stawek podstawowych wynagrodzenia zasadniczego sędziów sądów powszechnych, asesorów i aplikantów sądowych. To miała być najbardziej znacząca podwyżka.
– Problem polega na tym, że póki co nikt nie zapytał prezydenta, czy zamierza zmienić ten wskaźnik – mówi minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski.
Ale nie to jest największą przeszkodą. Problemem jest niezabezpieczenie pieniędzy na ten cel w budżecie resortu. Podwyżce miał ulec wskaźnik wielokrotności kwoty bazowej, od którego liczone jest wynagrodzenie sędziego sądu powszechnego. Rząd, ustalając budżet, nie wziął pod uwagę, że automatycznie spowoduje to podwyższenie wynagrodzenia także dla sędziów Sądu Najwyższego, wojewódzkich sądów administracyjnych, Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Instytucie Pamięci Narodowej.
Sędziowie tracą powoli cierpliwość i rozważają podjęcie jakieś formy protestu. W niektórych sądach już przygotowano odpowiednie uchwały.
Minister sprawiedliwości nie wyklucza, że oczekiwania sędziów zostaną spełnione, ale być może trzeba będzie na to jeszcze poczekać.