Rząd Tuska chce w przyszłym roku podnieść płace w oświacie o 10%. Zyskają także emeryci i renciści, których świadczenia mają wzrosnąć o 5-6%, a jednocześnie do otwartych funduszy emerytalnych mają popłynąć pieniądze z przyspieszonej prywatyzacji. Realizacja tych obietnic będzie wymagała cięć w administracji państwowej, która kosztuje nas rocznie 60 mld zł. Ze znacznymi podwyżkami mogą więc pożegnać się np. pracownicy Ministerstwa Edukacji, Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad czy Ministerstwa Rozwoju Regionalnego – zauważa „Polska”.
Rząd PO, ze względu na napięte terminy zakończenia prac nad budżetem, nie może jednak pozwolić sobie na radykalną zmianę projektu PiS. Do 27 stycznia prezydent Lech Kaczyński musi dostać ustawę do podpisu, w przeciwnym wypadku będzie miał prawo rozwiązać parlament.
Gabinet Tuska na pewno utrzyma uchwaloną wcześniej przez Sejm obniżkę składki rentowej od stycznia o 4% i wchodzącą w życie w 2009 r. obniżkę stawek PIT do 18 i 32%. W kolejnych latach ma nastąpić dalsza obniżka podatków. Nie zmieni też przepisów o uldze prorodzinnej, które pozwalają na odliczenie od podatku 1145 zł na każde dziecko – uważa dziennik „Polska”.