Pracownicy służby cywilnej (SC) są postrzegani jako grupa słabo zarabiająca. Sami też wskazują, że nawet samorządy płacą lepiej. Mimo tego wśród ponad 120 tys. osób pracujących w administracji rządowej, wojewódzkiej i skarbowej jest zatrudnionych zaledwie 5034 urzędników mianowanych. A uzyskanie tego statusu oznacza, że co miesiąc do pensji otrzymuje się tzw. dodatek służby cywilnej. Najmniej – 880 zł, najwięcej – 4996 zł.

Rząd, chcąc zachęcić pracowników urzędów do podwyższania kwalifikacji, wprowadził w tym roku dla urzędników mianowanych dodatkowy 12-dniowy urlop. A od przyszłego roku obniżył wymagania na egzaminie. Wciąż jednak brakuje chętnych. Na tegoroczny egzamin, na który wnioski można składać do 1 czerwca, zgłosiło się niespełna 1000 osób. Mimo że w tym roku takich urzędników może być 1500.

Taka tendencja utrzymuje się od lat. W 2007 roku do egzaminu przystąpiło 718 osób, a limit mianowań wynosił 3000. W 2008 roku przy limicie 1000 do postępowania przystąpiło 887 osób, z tego 598 uzyskało status urzędnika mianowanego.

Eksperci wskazują, że urzędnicy obawiają się sprawdzić swoje kwalifikacje na zewnętrznym egzaminie organizowanym przez Krajową Szkołę Administracji Publicznej (KSAP). Dodają, że najczęstszą barierą jest nieznajomość języka obcego.