Według urzędników przeszkodą są niekonsekwentne przepisy kodeksu postępowania administracyjnego. Na przykład, art. 391 stanowi wprost, że doręczenie może nastąpić za pomocą środków komunikacji elektronicznej.
Tyle że art. 109 dotyczący doręczania decyzji nie przewiduje takiej formy – mówi Mariusz Chojnowski, p. o. zastępcy dyrektora Biura Ochrony w warszawskim ratuszu, który zajmuje się administrowaniem certyfikatami podpisów elektronicznych urzędników.
Przepis, na który się powołuje, rzeczywiście mówi jedynie o doręczaniu decyzji na piśmie i w określonych sytuacjach ogłaszaniu ich ustnie. W ten sam sposób art. 125 k. p. a. reguluje kwestię doręczania postanowień. Nie wszyscy prawnicy zgadzają się z interpretacją urzędników.
Nie wolno patrzeć na ten przepis w oderwaniu od innych. Skoro art. 391 k. p. a. pozwala na doręczanie za pośrednictwem środków elektronicznych, to, moim zdaniem, odnosi się to również do decyzji i postanowień. Inaczej przepis odnosiłby się w zasadzie tylko do wezwań w postępowaniu administracyjnym, a to byłoby nieracjonalne – przekonuje dr Grzegorz Sibiga, adiunkt w Instytucie Nauk Prawnych PAN.
Wątpliwości związane z doręczaniem postanowień i decyzji administracyjnych nie tłumaczą opieszałości w elektronizacji urzędów. Zgodnie z ustawą o podpisie elektronicznym od 1 maja powinny być przyjmowane przez Internet wszystkie podania i wnioski opatrzone e-podpisem.
Tymczasem wciąż bardzo niewiele gmin daje takie możliwości. Większość nie umożliwia załatwienia żadnej sprawy przez Internet. Niektóre pozwalają wypełnić i przesłać wirtualny formularz. Później i tak trzeba jednak pofatygować się osobiście do urzędu i podpisać wydrukowane dokumenty. Tylko nieliczne gminy przyjmują dokumenty w wersji elektronicznej opatrzone bezpiecznych podpisem.