Przez najbliższe pięć lat stolicy potrzeba ponad 15 mld zł na inwestycje. Tymczasem wpływy miasta m.in. z podatków maleją, a budowy drożeją. W rozpaczliwym poszukiwaniu dodatkowych źródeł gotówki spece od nieruchomości w ratuszu wymyślili: będziemy leasingować budynki.
Wstępne zasady już zostały opracowane. – Z firmą, która jest zainteresowana transakcją, podpisujemy umowę na 10 – 15 lat. Ta jednorazowo wpłaca do kasy miasta gotówkę – wyjaśnia szef Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcin Bajko. – Ratusz ma pieniądze, a firma przez lata zarabia na budynku. Może też w niego inwestować. Po wygaśnięciu umowy obiekt znów należy do miasta.
Urzędnicy pracują właśnie nad listą budynków do leasingu. Niezbędny warunek to uregulowany stan prawny nieruchomości – gmach musi być w stu procentach własnością miasta. Możliwe jest zatem wyleasingowanie nawet Pałacu Kultury.
Leasingu nie stosował dotąd żaden samorząd w Polsce. Brak więc odpowiednich przepisów. – Ale nie ma też zakazów. Zapisy dla firm postaramy się teraz dostosować do potrzeb samorządu – mówi Marcin Murawski, dyrektor Biura Polityki Długu i Zarządzania Płynnością w ratuszu.
Szacuje, że z leasingu do 2012 roku do kasy miasta może wpłynąć co najmniej 1 mld zł. We wrześniu ratusz zamierza przedstawić projekt stołecznym radnym. Następnie chce rozpocząć wybór partnera do przeprowadzenia procesu leasingowego – pisze dziennik.