Zakładamy, że w przyszłym roku oprócz nauczycieli na większe podwyżki będą mogli także liczyć pracownicy wojska, służb wewnętrznych i sprawiedliwości – mówi minister Suchocka-Roguska. Jednak ostateczne decyzje o pensjach podejmie kancelaria premiera do 24 września, bo wtedy mija termin przyjęcia budżetu – zastrzega. Innym założeniem przyjętym przez resort finansów jest zwiększanie pensji w tych urzędach, które pod względem płac wyraźnie odstają na minus od innych. A dysproporcje są duże, nawet w jednym województwie. Na przykład pracownik podległego wojewodzie mazowieckiemu urzędu ds. cudzoziemców zarabia średnio 2490 zł, podczas gdy jego odpowiednik w analogicznym urzędzie podlegającym urzędowi marszałkowskiemu – aż 3930 zł.
Nie może być tak, że jedne urzędy tracą pracowników na rzecz innych tylko z powodu nieuzasadnionych różnic płac – mówi minister Suchocka-Roguska. To nie koniec nowości w budżecie. Po raz pierwszy od lat rząd przyjął zasadę, że wydatki poszczególnych resortów nie będą rosły równo o z góry założony procent. W przyszłym roku więcej pieniędzy dostaną tylko trzy sfery uznane przez gabinet Donalda Tuska za priorytetowe: edukacja, nauka i drogi. Naukowcy dostaną w 2009 r. o 25 proc. pieniędzy więcej niż w tym roku, na modernizację i budowę dróg pójdzie ponad 18 mld zł, a wojsko uzyska dodatkowe 2,3 mld zł. Ekonomiści dobrze oceniają te zamiary rządu.
POLSKA Gazeta Krakowska